Jakiś czas temu natrafiłem na publikację w Financial Post dotyczącą nowego startupu firmy Idée Inc. Właściciele zuchwale twierdzą, że TinEye ma robić to samo z obrazem co Google robi z tekstem …
Firma poświęciła kilka lat prac badawczo-rozwojowych nad algorytmami, które potrafią w sekundę porównać zdjęcie z bazą 500 mln zindeksowanych zdjęć i zwrócić wynik wraz z adresami WWW, na których znajduje się poszukiwane zdjęcie.
Usługa może być błogosławieństwem dla fotografów, którzy chcą śledzić w jaki sposób ich zdjęcia są rozprowadzane w sieci.
Chciałem sprawdzić czy wyszukiwarka działa i zapodałem jej kilka moich „bestsellerów”. Mimo szczerych chęci niczego nie udało mi sie zlokalizować, niektórzy jednak twierdzą, że coś można tym wyszukać … Jak sami autorzy informują, wyszukiwarka indeksuje w tej chwili jedynie promil wszystkich zdjęć w sieci. Jednak zdziwił mnie fakt, że w wynikach wyszukiwania nie było żadnego banku zdjęć.
Zapowiada się walka Dawida z Goliatem (Google). Goliat oczywiście nie śpi i już jakiś czas temu na World Wide Web Conference ( więcej można przeczytać też tutaj ) zapowiedział innowacyjne rozwiązania w swojej wyszukiwarce obrazów, które umożliwią bardziej efektywne przeszukiwanie Internetu.
PS. Aby skorzystać z usługi w chwili obecnej trzeba poprosić o zaproszenie, potwierdzenie zaproszenia do beta testów systemu otrzymujemy po kilku minutach.